Obraliśmy azymut na Caernarfon Airport. Trasa była bardziej zielona niż morska. Droga prowadziła przez parki i lasy, częściej mogłam podziwiać drzewa oraz bogatą roślinność niż plaże i uderzające o brzeg fale.
Idąc w głąb Walii, zaczynają nam się pojawiać górki, które dumnie chwalą się swoimi szczytami. Pięknie się prezentują. Momentami nie wiem, co podziwiać bardziej, czy przestrzeń morską, którą mam po jednej stronie, czy górzysty krajobraz, który zachwyca swoim urokiem?
W Caernarfon byliśmy po raz pierwszy i chętnie połaziliśmy po wąskich uliczkach tego miasta. Zamkowe mury, historyczny klimat, maleńkie budynki sprawiły, że zatrzymaliśmy się w tym miejscu na kilka dłuższych chwil. Trafiliśmy na lokalną kawiarenkę, zakupiliśmy kawę i usiedliśmy na wąziutkim deptaku, przyglądaliśmy się turystom, i chłonęliśmy atmosferę miejsca. Przystanąć. Poobserwować. Poczuć.
I ruszyliśmy dalej w kierunku Caernarfon Airport, gdzie miał być przystanek autobusowy. Cel osiągnęliśmy, ale przystanku nie znaleźliśmy. Adam poszedł zebrać informacje do kafejki i okazało się, że tak... że autobus przyjeżdża... że przystanek, którego nie widać, jest naprzeciwko bramy wejściowej na teren muzeum... że musimy czekać godzinę na autobus, który nas minie, pojedzie do punktu, gdzie zakręca, tam poczeka chwilę i przyjedzie po nas. Takie tam lokalne drobiazgi informacyjne.
Ponownie ćwiczyliśmy czekanie. Usiedliśmy na trawie. Pani z kawiarni chciała zaoferować nam krzesła. Taki miły gest. Krzeseł nie wzięliśmy, ale grzecznie podziękowaliśmy. Po chwili poszliśmy kawałek przed siebie, aby poszukać parkingu dla naszego auta, gdy przyjedziemy tu kolejnym razem. Doszliśmy do wału i oczom naszym ukazała się morska przestrzeń z górskim wybrzeżem. Było wielkie wooow...
Autobus 6C zawiózł nas do Caernarfon. Cena 5.40f za dwie osoby. Czas to jakieś 30 minut. Przy wyjściu kierowca powiedział nam, na który przystanek mamy iść, aby wsiąść w autobus 5C, który zawiezie nas do Bangor. Koszt tego przejazdu to jakieś 8f za dwie osoby, a czas to kolejne 30 minut.
Opuszczaliśmy Walię z myślą, że chcemy do niej wrócić, jak najszybciej. Może nawet zaraz na drugi dzień.
Comments