Jest wczesne rano. Trzymam w ręku kubek z gorącą kawą. Przyglądam się wschodowi słońca. Wsłuchuję się w padający deszcz. Wdycham zapach poranka. Jestem uważna. Staram się nie mieć potrzeby myślenia, aby nie spłoszyć momentu TU i TERAZ. W przerwach prowadzę ze sobą wewnętrzny dialog. Pytam moje JA, co mamy dzisiaj do zrobienia... co musimy, co chcemy, na co mamy ochotę, czego potrzebujemy, co jest w zasięgu naszych możliwości, a co w sferze marzeń? Za chwilę będę określać priorytety obowiązków i zadań. Tworzyć listę tego, co należy zacząć, dokończyć, przemyśleć. W tłumie rozbieganych myśli jedna rozpycha się łokciami i walczy o swoje miejsce w pierwszym rzędzie. Napotkałam ją niedawno. 365 NOWYCH DNI.. 365 NOWYCH SZANS.. Czyli dzień to nie tylko to, co muszę i powinnam... to również margines na przyjemność i rozwój... to nie tylko bieg ku głośnemu światu i odgrywanie swojej roli na miarę oskarowej statuetki... to również krok ku sobie, który niesie odwagę delektowania się czasem, który wchodzi w skład 24 godzin.
Aby przejść przez dzień po swojemu w niewybrednym towarzystwie i szampańskim nastroju, trzeba dogadać się ze swoim JA, które bezustannie do nas szepcze, mówi, krzyczy. To jak na siebie patrzymy, co o sobie myślimy, jakie mamy przekonania na temat własnych zasobów, wpływa na jakość naszych godzin, tygodni, lat, a tym samym życia. Świat nie jest szczególnie skomplikowany. To my tkamy pajęczynę, która po pewnym czasie staje się pułapką. Wpadamy w nią jak muchy i mamy poważny problem, aby się z niej wydostać.
THE WORST RELATIONSHIP IN THE WORLD I HAD AT THAT TIME WAS THE ONE WITH MYSELF - to jest cytat z książki Running for my life, która została napisana przez Rachel Ann Cullen. Zdanie to zostało ze mną, zadomowiło się i niesie się echem w mojej głowie od kilku miesięcy. Poprosiłam psycholog Joannę Wall, abyśmy przeszły się po tym temacie, zajrzały w jego zakamarki i sprawdziły, co w sobie kryje? Nie do końca wiedziałam, jaką przyjąć koncepcję dla tego zagadnienia. Obwąchiwałam to zdanie. Szukałam w nim źródła, które by wyjaśniało, dlaczego mnie to sformułowanie tak intryguje? Filozoficzna żarówka zapaliła się podczas jednego z moich spacerów wchodzących w skład The challenge 496.
Relacje buduje się z kimś, albo z czymś... ten ktoś, albo to coś pełni jakąś rolę w naszym życiu... każda relacja jest oparta na czymś... Czyli wyjść trzeba od tego, aby dowiedzieć się KIM JA JESTEM DLA SIEBIE i JAKĄ ROLĘ ODGRYWAM W SWOIM ŻYCIU? Potem warto się przyjrzeć temu JAKIE RELACJE NAJCZĘŚCIEJ BUDUJĘ ZE SOBĄ SAMYM I GDZIE MNIE TO PROWADZI oraz NAD JAKIMI RELACJAMI Z SAMYM SOBĄ WARTO PRACOWAĆ I GDZIE TO MNIE MOŻE ZAPROWADZIĆ?
Asia najpierw zapytała, jak wyglądają moje odpowiedzi na te pytania? Szczerze, prawie jak na spowiedzi, powiedziałam, że ja jestem dla siebie CZŁOWIEKIEM. To słowo, jako pierwsze ciśnie mi się na usta, kiedy zastanawiam się, KIM JESTEM? Nie matką, żoną, córką, synową, kochanką, partnerką, koleżanką, przyjaciółką, pracownikiem. Po prostu CZŁOWIEKIEM. I z tym moim CZŁOWIEKIEM buduję partnerskie relacje, które są oparte na zaopiekowaniu się sobą. Ich celem jest samorozwój, świadomość tego, co czuję, czego potrzebuję. Często ze sobą rozmawiam, sprawdzam, gdzie stoję, gdzie idę, dokąd chciałabym się wybrać, jak się mam ze sobą, czego mi brakuje? Pracuję nad samozależnością, wciąż uczę się brać odpowiedzialność za siebie. Pozwalam sobie na prawdę i uczciwość. Nie zawsze siebie lubię, ale staram się zawsze siebie kochać. Regularnie przypominam sobie, że I AM NOT PERFECT BUT I AM LIMITED EDITION. Wyciągam do siebie rękę, kiedy tego potrzebuję, ale potrafię też w żołnierski sposób zwrócić sobie uwagę, że trzeba ścisnąć pośladki, wziąć się za mordę i zrobić to, co do mnie należy. Taka jestem... i tak długo, jak nikogo nie ranię, włącznie z samą sobą, to staram się siebie akceptować w takiej wersji, w jakiej mnie życie ukształtowało. Taka relacja sprawia, że jak się gubię, to w miarę szybko się odnajduję. W takiej relacji pytam, słucham odpowiedzi... i ją słyszę. Cały czas poznaję siebie, popełniam błędy i uczę się nowych lekcji. To prowadzi mnie w przestrzeń, gdzie jest miejsce na zmianę, na szukanie, na doświadczenie i otwartość.
Asia doprecyzowała to, co powiedziałam. Dodała kilka istotnych elementów. Mój skrót myślowy w słowie CZŁOWIEK mieści w sobie wartości, które posiadam, priorytety, które mam, doświadczenia, które wpłynęły na wyrazistość charakteru, wiedzę, którą zdobyłam, ludzi, których spotkałam. CZŁOWIEK nie wziął się z niczego. Każdy z nas ma inną definicję CZŁOWIEKA. Dlatego Asia często podkreśla, że tak ważne jest, abyśmy bez względu na wiek wciąż poznawali nowe rzeczy, sprawdzali nowe przestrzenie, sięgali po nowe. Tylko dotykanie INNEGO, daje nam szansę określenia, co nam to robi, jak się z tym czujemy, czy to lubimy? To jest początek. Wtedy nie będziemy patrzeć na siebie tylko przez pryzmat ról, jakie mamy w życiu. Obserwując siebie w NOWYM, zaczniemy uczyć się siebie, zauważać, co nam służy. Poprzez uważność zaczniemy nabierać pokory, dystansu i zdrowego egoizmu. Nasz wewnętrzny dialog zacznie się stawać bardziej wspierający, a my będziemy mieli okazję budować jak najlepszą wersję siebie. Przestaniemy ściągać się w dół, wypracujemy pozytywne myśli, które zastąpią te automatycznie negatywne, odkryjemy, czym jest samoopieka i nie będziemy oczekiwać, aby ktoś inny zaopiekował się naszym JA.
Usłyszałam od Asi, że my ludzie nie umiemy budować relacji ze sobą. Zawsze za dużo chcemy od siebie, nasze oczekiwania są ogromne względem możliwości, jakie mamy. Wiecznie porównujemy siebie do innych. Ciągle jest nam za mało. Nigdy nie jesteśmy wystarczający w naszej opinii. Ścigamy się ze sobą i całym światem, nie do końca wiedząc, czy cel, który pragniemy osiągnąć, jest faktycznie nasz, czy to zwyczajny strach przed odrzuceniem, napędza nas do chorego perfekcjonizmu. Taka relacja prowadzi do frustracji, w której mieści się pustka, smutek i zmęczenie, często maskowane sztucznym uśmiechem, pięknym makijażem, markowym ciuchem, drogim samochodem, kolorowymi zdjęciami na platformach społecznościowych. Po jakimś czasie jesteśmy wyczerpani, sens życia wyślizguje nam się z rąk, wchodzimy na automatyczną ścieżkę, która prowadzi donikąd.
A chodzi o to, aby budować ze sobą relacje bezpieczne, które poprawią jakość naszego życia, w których jest miejsce na nasze marzenia i pragnienia, które będą potwierdzać informację, kim jesteśmy. W takiej relacji jest miejsce na miłość do siebie samego, na mówienie wprost o swoich potrzebach, na bycie asertywnym, na dobry nastrój. W takiej relacji odchodzi się od sabotażu, a skupia się na rozwiązaniach, które poszerzają nasz rozwój osobisty. Mamy więcej energii i chęci do działania. Więcej rzeczy nas interesuje i ekscytuje. Zaczynamy mieć całkiem fajne życie.
Tylko że taki scenariusz to nie pstryknięcie palcami, czy czarodziejska różdżka, dzięki której bezboleśnie przejdziemy z punktu A do punktu B. To proces, różne etapy w życiu, oraz inne wskazówki. To odwaga do szukania, odkrywania, sprawdzania. Rachel Ann Cullen się wzięła i rozpoczęła swoją przygodę z bieganiem na miarę maratonów, aby budować lepszą wersję siebie i stać się sobą prawdziwie. Nie każdy musi sięgać po tak rewolucyjne i ambitne metody. Ale każdy z nas ma obowiązek, aby jak kurczak rozdziobać swoją skorupkę, wykluć się i pokazać światu, co się ma do zaoferowania. Zrobić to, oznacza wypracować swój wewnętrzny głos, który stanie się naszym najlepszym przyjacielem. Od czasu do czasu powie nam, że coś soczyście spieprzyliśmy, ale przy okazji zaznaczy, że każdy w życiu popełnia błędy, potyka się, upada, kompromituje siebie. Rozkładanie porażki na czynniki pierwsze i sekcja własnych zwłok nie zawsze przynoszą oczekiwane odpowiedzi i lepsze samopoczucie. Czasami warto postawić kropkę na końcu zdania i zabrać się za tworzenie kolejnego. Można też wyciągnąć białą kartkę, oduczyć się wszystkiego, czego się nauczyliśmy, i zacząć nową opowieść. Można dokonać tego samemu. Można też zapukać do drzwi psychologa i zapytać się, co psychologia mówi o budowaniu i pielęgnowaniu relacji z samym sobą? Bywa, że jedno słowo, jedno zdanie, jedna wskazówka staje się kluczem do właściwych drzwi, za którymi jest potrzebna nam ZMIANA.
Joanna Wall - polski psycholog
https://www.psychologwall.com/
https://www.facebook.com/psycholog.wall/
https://www.instagram.com/polski_psycholog_joanna_wall/?hl=en-gb
Źródło zdjęć
Myśli w Słowa Oprawione
Comentarios