Dla mnie ta książka jest o przesuwaniu granic wytrzymałości.
Wejście na Kilimandżaro w spodenkach w dwa dni...Tough Guy z atrakcjami typu lodowata woda, przeszkody, które są pod prądem, i wysokości, które mrożą krew w żyłach... Interwały w każdą pogodę...
Dlaczego człowiek płaci za ból? Dlaczego szuka swoich granic? Dlaczego bierze się za bary z zimną, lodowatą, mroźną pogodą? I kim się staje, gdy zwycięża?
Książka napisana z dystansem, bez specjalnych fajerwerków i sensacji. Opowiada o ludziach, którzy w swoim dążeniu do prymitywnej prostoty potrafią zrobić krok dalej.
Jak przy tych ekstremalnych atrakcjach nie zginąć?
Mnie w pamięci pozostało zdanie:
" Sztuka przetrwania polega na tym, żeby wiedzieć, kiedy jest się słabszym."
A dodatkowa kwintesencja przekraczania bram niemożliwego jest ukryta w krótkim zdaniu Wima Hofa, który napisał przedmowę w tej książce i brzmi zwyczajnie:
"Oddychaj, Skurwielu!".
Comments