top of page

Czy znasz swoje wartości? Czy wiesz, co jest dla ciebie ważne?

Wszystko leci ci z rąk. Nie możesz się skupić. Wyczerpane myśli chaotycznie biegają w twojej głowie. Patrzysz na siebie i nie wiesz kim jesteś? Nie masz też pojęcia dokąd idziesz? Utknąłeś. Żyjesz nie swoim życiem. Dokładniej mówiąc, funkcjonujesz, przesuwając się od zadania do zadania. Nic cię nie cieszy. Niewiele ci się chce. Marzenia schowałeś na strych. Pragnienia zakopałeś w piwnicy. Próbujesz nakarmić się pustką. Niebo połamało ci się na głowie. Ziemia osunęła się pod nogami. Spadasz w otchłań. Zmęczenie, wyczerpanie, bezradność legalnie wprowadzają się do twojego ciała i umysłu. Gasną światła. Pojawia się ciemność. Otacza cię nicość.



A może jesteś tym człowiekiem, który prowadzi życie idealne? Twój obrazek to kochający partner, uśmiechnięte dzieci, satysfakcjonująca praca, dom pachnący kuchnią, rodzinne wakacje za granicą, pasja, która wypełnia wolną przestrzeń. Wszystko prezentuje się doskonale. Tylko że gdzieś tam na dnie w jelitach prowadzone są rozmowy o niknącym szczęściu i malejącym spełnieniu. Uczucie, że zeszło się z kursu, nie opuszcza cię jak cień. Całe bogactwo, które cię otacza straciło blask i nie daje radości. To nie jest tak, że nie kochasz swojej rodziny, że nie doceniasz tego, co osiągnąłeś, że kompletnie nie lubisz swojego życia... ale na horyzoncie pojawiło się nienazwane COŚ. I to słowo wierci dziurę w brzuchu, i mówi o braku, którego nie widać. Coraz częściej przyłapujesz swój zamyślony wzrok, jak patrzy gdzieś w dal. W lustrze dostrzegasz kątem oka, że twój przylepiony do twarzy uśmiech nie jest odzwierciedleniem pozytywnych emocji. Widzisz, jak gaśniesz, wycofujesz się, tracisz energię. Zastanawiasz się, czy możesz chcieć więcej? Szukasz odpowiedzi, czy masz prawo do zmiany? Starasz się określić niedosyt, który uwiera i zaburza spokój.



Inny scenariusz to ten z zagubieniem w tle. Masz wrażenie, że z życiem od zawsze nie było ci po drodze. Włączyłeś tryb automatyczny lata temu i targasz się z dnia na dzień do przodu. Nie masz celu. Wszystko wydaje się nie mieć sensu. Robisz swoje. Skreślasz kolejny dzień w kalendarzu. Generalnie nic się nie dzieje. No może poza tym, że prosta staje się bardziej pochyła i zaczynasz patrzeć pustce prosto w oczy. Jakby z dnia na dzień coraz mniej chce ci się wstać. Nieproszeni goście wciskają ci się na kwadrat i zaczynają zadawać niewygodne pytania. Jak żyjesz, po co żyjesz, jak chcesz żyć? W jakim miejscu stoisz, w jakim kierunku chcesz iść, gdzie chcesz dojść? Brak odpowiedzi przynosi frustrację i lęk. Zbliżasz się do ściany, do której boisz się dojść, bo wiesz, że muru głową nie przebijesz. Rozsypujesz się na własnych oczach. Znikasz.



Kimkolwiek jesteś, jakkolwiek żyjesz, gdziekolwiek idziesz, czujesz, że chcesz zacząć od nowa. Chcesz wstać, iść swoją drogą i cieszyć się nią. Ale nie wiesz, jak to zrobić? Jak postawić ten pierwszy krok na nowej ścieżce? Niby próbujesz, niby smakujesz, niby sprawdzasz, niby doświadczasz, ale to wciąż nie jest twoje. Nic nie chce kliknąć i wypełnić pustki, która zadomowiła się u ciebie, jakby była u siebie. Świat krzyczy do ciebie tysiącem ofert, ale ty patrzysz na nie bez entuzjazmu, nie robią na tobie wrażenia, spływają po tobie, nie zostawiając po sobie żadnego śladu. Dajesz się wciągnąć w świat motywacji i inspiracji. Słuchasz, oglądasz, poznajesz, ale cała treść odbija się od ciebie i ponownie pozostajesz z niczym.


Zaczynasz myśleć, że jesteś inny, a może nawet gorszy. Wydaje ci się, że mijane przez ciebie życia są poukładane, że każdy element, z którego są zbudowane, jest na swoim miejscu. W głowie masz przekonanie, że tylko twoje fundamenty są jakieś słabe, i to co na nich stoi chwieje się na wszystkie strony, i mało brakuje, aby to czym oddychasz rozpadło się w gruz.



Przypadkiem trafiasz na wartości. Gdzieś coś poczytasz. Gdzieś coś posłuchasz. Docierasz do długiej listy słów. Tylko część z nich ma być dla ciebie naprawdę ważna. Patrzysz na nie wszystkie i wydaje ci się, że większość z wypisanych fraz ma dla ciebie duże znaczenie. Trzeba jednak dokonać wyboru. Nie ma takiej możliwości, aby iść w tylu kierunkach jednocześnie. Z wielkim trudem eliminujesz hasła, wykreślasz słowo po słowie, aż w końcu zostaje garść wartości, które są najważniejsze dla ciebie w tym momencie. W końcu masz swoje słowa, które cię określają. Masz cegiełki, z których możesz zbudować swój nowy początek. Wydaje ci się, że wygrałeś, że teraz wiesz, jak iść i będzie lepiej, prościej, piękniej, łatwiej. Okazuje się, że tak nie jest. Bo mieć wartości nie wystarczy. Trzeba je jeszcze realizować. I na tym etapie może się okazać, że to, co wydawało się być istotne, wcale takie nie jest. I znowu trafiasz do ciemnego zaułka, z którego nie ma wyjścia. Jedyna droga powrotu to cofanie się po swoich śladach. I ponownie trzeba usiąść, pomyśleć, dokonać wyboru.



Zaczynają się pojawiać pytania. Jak określić swoje wartości? Skąd wiedzieć, że one są moje? Co dają wartości i co się z nimi właściwie robi? Czy one się zmieniają, czy jest to wybór na całe życie?


Tradycyjnie poprosiłam psycholog Joannę Wall o konsultację. Jej wiedza zawsze pozwala mi poukładać rozbiegane myśli. Są momenty, kiedy zgodnie idziemy przez temat, ale bywa też tak, że przystajemy na dłużej i dłubiemy w miejscu przez jakiś czas. Wartości nie należą do prostych zagadnień. To indywidualna przestrzeń, więc co człowiek to odmienna interpretacja i swoista droga. Ale pewne kwestie są niezmienne.


Wartości są po to, aby żyło mi się lepiej, aby moja jakość życia była lepsza, abym umiała akceptować, abym potrafiła poznać siebie. Dzięki nim moja samoocena i poczucie własnej wartości się zwiększają. Natomiast, kiedy je realizuję, moja wiara we własną skuteczność sprawia, że odkrywam swój potencjał, łatwiej sobie radzę z życiem i jego przeciwnościami, umiem wychodzić ze swojej strefy komfortu.


Wybierając je, ważne jest to, abym patrzyła na nie przez obecny etap życia. Zastanowiła się, co jest teraz dla mnie ważne, jak dbam o siebie, i co chcę osiągnąć? Potem powinnam je zdefiniować, określić w skali, i pomyśleć, jak je realizować.


Jeżeli ich nie realizuję, to powstaje pytanie, czy one faktycznie są moje, czy mam problem w określeniu siebie? A może jest tak, że przyszedł po prostu moment na zmianę, bo coś innego staje się dla mnie ważne, bo stoję w innym punkcie życia i potrzebuję czegoś nowego? Osobowość jest procesem, wartości się zmieniają. Dzięki temu moje życie nie jest monotonne, potrafi zaskoczyć, oferuje dzień, w którym nie ma gwarancji, ale są możliwości.


Określając swoje wartości, buduję kręgosłup świadomości, i łatwiej mi iść przed siebie po swojemu. Abym się jednak nie zapędziła w tym swoim jestestwie, powinnam nie tylko patrzeć, ale też widzieć, nie tylko słuchać, ale też słyszeć. I powinnam dać sobie prawo do tego, aby od czasu do czasu się zgubić, żeby ponownie odnaleźć siebie i swoje drogowskazy.



Myślę, że kiedy wiemy, co jest dla nas ważne, to potrafimy pozbyć się ciężkiego i leniwego PO CO, wybieramy drabinę, która jest oparta o właściwą ścianę i nie mamy problemu z tym, aby zwolnić i regularnie sprawdzać, gdzie jesteśmy, gdzie idziemy. Myślę, że kiedy wiemy, co jest dla nas ważne, to przestajemy podążać za złudzeniem, że życie samo się ułoży, przejmujemy ster i obieramy swój azymut. Myślę, że kiedy wiemy, co jest dla nas ważne, pozwalamy sobie na prawdę i samoakceptację, odnajdujemy w sobie siłę na działanie, rozwój i realizację. Myślę, że kiedy wiemy, co jest dla nas ważne, dajemy sobie prawo do bycia sobą, a to jest zwycięstwo nad zwycięstwem.


Joanna Wall - polski psycholog


Źródło zdjęć:

Beauty Fantasy ARTS









9 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
bottom of page