Gdy się obudziłam, usłyszałam deszcz. Nie zachęcał, aby wstać z łóżka. Sprawdziliśmy pogodę w Caernarfon Airport i okazało się, że tam leje. A miało być tak pięknie. Mieliśmy mieć dzień z morsko - górskimi przestrzeniami oraz pięknymi widokami.
Na szybko stworzyliśmy plan B i pojechaliśmy do Morecambe. Jadąc, deszcz się lał strumieniami, a nad nami wisiało czarno - granatowe niebo. Gdziekolwiek spojrzeliśmy, to było ciemno i mokro. Przystanęliśmy na serwisie, aby troszkę przeczekać to oberwanie chmur. Wracając na drogę wypatrywałam jakiś dziur w niebie. Pojawiały się, ale na krótko i ponownie zaczynało padać.
W Morecambe ruszyliśmy suchą nogą, ale już po chwili deszczowe chmury nas dogoniły. Albo padało, albo była mżawka. Od czasu do czasu były okienka pogodowe i wtedy schnęliśmy.
Trasa prowadziła promenadą, ulicami, uliczkami, parkowymi ścieżkami i troszkę plażami. Całość urozmaicały pojedyncze atrakcje i ciekawostki. Jaskinia w skale, drzwi z otworem dla jaskółek, farma, na której można kupić mleko z maszyny, zielone krainy, które w deszczu soczyście się błyszczały i urzekały intensywnością kolorów.
Generalnie jednak to jeden ze słabszych odcinków. Dopiero, jak szliśmy plażą w kierunku Arnside i oczom naszym ukazały się górki z Barrow-in-Furness to uśmiech pojawił się na twarzy. Doszliśmy do ujścia rzeki Kent. Pokonanie jej pociągiem to kwestia kilku minut, bo most kolejowy jest dokładnie nad rzeką. My jednak będziemy musieli poszukać wersji dla pieszych.
Na stacji kolejowej w Arnside okazało się, że musimy 50 minut czekać na pociąg do Lancaster. Tam, pociąg, który by nas zawiózł do Morecambe wjeżdżał na peron za kolejne 40 minut. Mieliśmy dwie opcje do wyboru. Albo idziemy z Lancaster do Morecambe pieszo szlakiem Way of the Roses. Albo stawiamy na luksus i korzystamy z taksówki. Wybraliśmy propozycję numer dwa. Dojazd do Morecambe to kilkanaście minut, a koszt to 11.40f. Może się nie opłacało, ale na pewno było warto.
Zaoszczędziliśmy sporo czasu, który mogliśmy wykorzystać na przejście kilku kilometrów po promenadzie w Morecambe. Łowiłam zdjęcia, które często się pojawiają na blogach u osób, które przeszły UK dookoła, albo są w trakcie tego wyzwania. Wszyscy mają, mam i ja 😊.
Comments